Nasz cud #01

Historia wciągająca i bardzo przyjemna w odbiorze. Trzeba się przyzwyczaić że męski bohater mówi o sobie w rodzaju żeńskim ale taki urok tej mangi. Kreska ładna i prosta. Coś w prost dla osób które nie lubią cieżkiej fabuły.

Długo nie umiałam przekonać się do tej mangi, ale coś mnie do niej ciągnęło. Historia mnie ciekawiła, jednak ta w "innym świecie" bardziej i odrzucał mnie trochę fakt, że będzie też "dzieciarnia w szkole", a nie tylko świat miecza i magii. Po pierwszym tomie moje obawy się sprawdziły - jest więcej dzieciarni niż świata magii i... trochę za dużo dziewczynek. Aczkolwiek wiem, że będą też urocze książęta i dla nich raczej będę kupować. Tłumaczenie jest dobre, ale momentami nie widzę ciągłości logicznej między dialogami, ktoś mówi to, a ktoś inny odpowiada mu ni w 5 ni w 10, nie wiem, czy to wina oryginału czy tłumaczenia, ale przez to czasami nie rozumiałam niektórych scen. Mało tego - historia jest dosyć skomplikowana, postaci jest dużo i są do siebie podobne, pojawiają się ni stąd ni zowąd wspomnienia albo retrospekcje... a tymczasem czcionka w owych wspomnieniach jest taka sama jak główna. Przy Waneko, które zmienia czcionki w przeciągu tomu jak rękawiczki, to jest aż dziwne, bo jednak te wspomnienia i retrospekcje powinny się czymś różnić od normalnych dialogów - nawet przy uważnym czytaniu idzie się pogubić jak wszystko wygląda tak samo. Mimo wszystko będę kontynuować przygodę z tą mangą, bo zaczyna się interesująco.